Pielgrzymi spełnionej miłości
ona była biedna
miała tylko jedną sukienkę
w błękitne kwiaty
- chyba w chabry -
i kraciastą chusteczkę na głowie
i podróżną torbę
w której niosła swą niewinność
a on był bajecznie bogaty
w radość w oczach
i w uśmiech na twarzy
i miał gorące serce
czekające na miłość
wędrował przez życie
szukając szczęścia
spotkali się przypadkiem
na jednym z rozstajów dróg
przywitał ją uśmiechem
najpiękniejszym jaki miał
i zapytał o kwiaty
co kwitły na jej sukience
odpowiedziała z zakłopotaniem
jak gdyby bała się
że kwiaty na jej sukience
przestaną nagle kwitnąć jeśli odpowie
wprost
że nie wie czemu takie błękitne
a on wyczekując cierpliwie na słowa
które popłyną z jej ust
przelewał spojrzeniami swoją radość na jej
łagodną twarz
uwierzyła jego oczom
uwierzyła jego sercu
i przestała się bać
a gdy on wyciągną do niej rękę
nie zawahała się i podała mu swoją . . .
. . . ona biedna a on bogaty
przypadkiem odnalezieni w czasie
pielgrzymi spełnionej miłości
którzy mają teraz siebie
on - biedniejszy o uśmiech
a ona - bogatsza o serce . . .
Robert Kruk, lipiec 2003 r.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.