Pierwsza Miłość
Polana kwiecista
Drzewo na jej skraju
My pod nim, deszcz ciepły
Rosił, jak to w maju
Jak łzy krople deszczu
Na Twej były twarzy
Tak pięknie o przyszłości
Umieliśmy marzyć
Gdy cicho szepnąłem
Wcześniej nie mówione
Słowo „kocham” drżące
I „chcę cię za żonę”
Inaczej nie umiałem
Uczuć swych wyrazić
Deklarację dozgonnej
Wierności przedstawić
Pozwoliłaś wtedy
Do twarzy mej swe ręce
Przytulić, ucałować
Nie trzeba było więcej
Dowodów że Ty także
W sercu swym mnie miałaś
Potem gdzieś ta miłość
Nam się zapodziała
Kryształowo czysta.
Czas dzieciństwa minął.
Ale ciągle myślę
O Tobie dziewczyno
W sukience z kretonu
I w skarpetkach białych
Choć od tamtej wiosny
chyba już wiek cały...
Komentarze (1)
bardzo osobisty, piękny