Pierwsze uniesienie
Jego ciało było
niebiańsko gładkie, a
Dusza równa
i mej duszy.
Wzrok podatny
na czuły dotyk,
a myśli jakże odważnie niegrzeczne.
Podchodził drapieżnie
z zachętą wołając
i prosił do siebie
ochoczo wzdychając.
Wpadłszy w bezdech
straciłam ubranie
i stojąc w bieliźnie
czekałam na brnięcie.
Pośpiesznie rozpinam
koszulę Kastora,
czekając na rewanż
pociągam go dalej.
Tak dziko, bezwzględnie,
rzucając się na bok
wciąż szepcę i proszę
o żwawsze zagranie.
Zanurzam paznokcie
w jedwabistej skórze.
Stopuję tą chwilę
w rozkoszy największej.
I krzyczę, i proszę,
i chcę coraz więcej,
być jego, to zaszczyt,
cóż jeszcze się marzy ?
Otwieram oczy
w słonecznym poranku,
a ciepłe promienie
otulą me ciało.
Pościel pachnąca
miłością namiętną,
a brak kochanka
nie dręczy już wcale…
Komentarze (2)
Cieplutko się robi czytając kolejne poczynania. + :)
witaj, dziś urodzaj na erotyki i trzeba przyznać
wszystkie są udane. Twój tyle obiecujący, w wartko
toczącą się akcją,
jest naprawdę ładny, delikatny, i spokojnie
zakończony. można żałować, ze to tylko sen.
pozdrawiam.