Pierwszy krok
Siedziałem w domu , myślałem może,
Nawet z pewnością - mroźno na dworze
Przyszedł kolega, ręce zaciera
Że zimno - mówi , lecz myśli zbiera
Spojrzał po izbie, gdzie wisiał zegar
„Młoda godzina – namówić się daj
Już umówiłem się z dziewczynami
Czy tutaj mamy, siedzieć tak sami
Razem zaliczyć możemy teatr
Młodość ci mija, ukryć się nie da”
Chociaż nie miałem wielkiej ochoty
Włóczyć się miastem z kumplem niecnotą
Jednak wkuwanie przedawkowałem
Co mi tam – pójdę – tak pomyślałem
Koło teatru czekały panie
Wymalowane, wyfiołkowane
Kumpel przedstawił swoją dziewczynę
„Daję ci drugą – z nią ty nie zginiesz”
Dziewczyna z razu była nieśmiała
Ale się wkrótce już rozgadała
W teatrze sztuka jakaś leciała
Jaka to była?- nie pamiętałem
Patrzyłem tylko w jej czarne oczy
I podziwiałem długie warkocze
Ich zapach długo miałem w pamięci
Już siedzieć w domu nie miałem chęci
Komentarze (19)
Bardzo ładny cieplutki życiowy wiersz. pozdrawiam
serdecznie.
Fajnie napisany, jakby przez faceta, z przyjemnością
przeczytałam.
Zastanawiam się czy nie wyfiokowane, zamiast
wyfiołkowane, być powinno?
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Adelko życzę,
pomyślności
wszelakiej i zdrowia, bo ono zawsze w cenie!
super!Podoba mi się :))
dla mnie świetny
miłego...