Pierwszy i ostatni raz
Moja Miłość będzie nieszczęśliwa,
niedostępna i czysta.
Będzie mieszkała z moim natchnieniem,
a ucieleśniać będzie się w słowie.
Będzie sobą.
I to mi wystarczy.
Nie mogę stać na błędnej drodze.
Nie mogę się zmarnować.
Bezcelowy wir przyjemności już mnie nie
wciągnie.
Po jakimś czasie przyszedł przesyt
i opamiętanie.
Chciałam otrzeźwieć pierwsza,
ale to nie było możliwe.
On mnie odrzucił.
A ja pozostałam bez duszy.
I został tylko pogardliwy uśmiech.
I wielka pustka.
A w środku do dzisiaj się marszczę.
Wiem, że w to nie wierzę
i już się nie cofnę,
bo zostałam zakażona człowieczą miłością
w chwili poczęcia.
Pierwszy i ostatni raz moja Miłość mówi mi
o tym.
Odtąd będzie mnie słuchała,
cieszyła się ze mną,
bolała.
Będzie o ile w jej mocy
duszy mojej strzegła,
by nikt jej nie splamił,
nie nauczył cierpienia.
A ja ją zabiję.
A ja będę szczęśliwa.
A ona wciąż będzie ze mną smakować ból
i szczęście.
By znów ZMARTWYCHWSTAĆ.
Jest nieśmiertelna.
Dar Boga bez którego byłoby mi lżej.
Tak mi się wydaje.
Bez Niego nie ma mnie.
Czasem przychodzi do mnie ten co mi ją
ofiarował.
Komentarze (2)
Bardzo ładny wiersz.Czasem pewnie byłoby lżej ale bez
tego daru też trudno.Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
bardzo ładny wiersz.