Pieśń kochanka
Miłość piękna, która serce opętała
I za brak uczucia srodze ukarała,
Znowu ciągnie do kobiety, nimfy bym
powiedział,
O której chłop zły, głupi, za życia by nie
wiedział.
Niebo, mówię, gwiazdy mi zesłało,
Błysk wody i mądrości w ciele pięknym
pokazało.
Nie zazna radości człowiek większej w
świecie,
Niż ja, kiedy bywam przy cudownym moim
kwiecie.
Jej piękna, które ubiór kryje,
Ni gwiazda, co w fontannie swe srebrzyste
ciało myje,
Ni księżyc, latający w nocy
Nie dostrzeże lepiej,
Niż ja, wybrany, kochanek ochoczy.
W miłości ogromnej, będąc zaślepionym
Dla Niej zrobię wszystko, będąc
poproszonym.
W ogień wejdę, choćbym miał przeminąć,
Dla miłości wszystko, zdradzić gorzej niźli
zginać.
Ni zło, ni diabeł żaden nie rozdzieli więzi
pięknej,
Ani nie rozerwie uczucia mej damy
maleńkiej.
Od momentu tego, od chwili cudownej,
Duszę zawierzam Jej, dziewicy czarownej.
I przyrzekam, zaklinam się na bogów
wszelkich,
Że nie pomyślę w czas żaden o innych
piersiach wielkich,
I nie zaznam rozkoszy z kobiet ciał
gorących,
Jeśli nie będą to ciepło i rozkosz, z nimfy
mojej pochodzące.
Bo niechaj wszyscy wiedzą, którzy mnie
słuchają
I ręce swe gładkie nad mą mową
rozkładają,
Że jeśli ta jedyna odejdzie w zaświaty,
To i ja tej ziemi opuszczę komnaty.
A prawda wielka w słowach takich jest
zawarta:
Śmierć czarna przez miłość zawsze zostanie
odparta.
A kochankowie słodcy, za życia
rozłączeni,
W niebiosach uczuciem zostaną
nagrodzeni.
Ale o czym ja mówię, czemuż o śmierci
rozprawiam...
O mej miłości chcę gadać, najpiękniejszej w
świecie, tak ja wam powiadam!
W jej złocistych włosach, w pas
opadających,
Aniołowie się kochają, w tłumie
wzdychających.
Ba, co ja mówię!
Nie tylko wśród aniołów włosy te są w
modzie,
Lecz nawet wśród demonów, żyjących z
diabłem w zgodzie!
Myślisz teraz pewnie tak, dziewczyno
młoda:
Ta jego kobieta, brzydka niczym trzoda!
O czym on tu prawi, ten zakochany
chłopak;
Nie ma przecie
Na tym świecie
Kobiety piękniejszej, niż moja osoba!
A ja powiem inaczej, słuchaczko ma
zazdrosna;
Jeszcze nie poznałaś, czym jest gra
miłosna.
A kiedy to nadejdzie, zdziwisz się
niemało,
Bo stwierdzisz: oprócz tego jedynego,
Mężczyzn przystojnych na świecie
Wcale nie zostało!
I pomnisz moje słowa, za lat ciepłych
niewiele
Że ja wtedy prawiłem... o istnym aniele!
A ta kobieta jedna,
Z którą ja swe serce zjednam,
Wyżej jeszcze niźli anioł stoi,
I me serce niespokojne, zawsze wnet
ukoi.
Jej jedwabne szaty, pokrywające ciało,
Szczupłe, delikatne, ochocze niemało,
Zdejmę dzisiaj w nocy, namiętność
uwolnimy
I razem z mą kochaną ludziom śnic nie
pozwolimy.
A poeci, wierszokleci, niech wytężą
zmysły
I niech na kartkach białych piszą swe
wymysły.
Ażeby za lat pięćset, ba tysiące całe,
Ludzie pamiętali, z kim ja w nocy spałem!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.