Pieśń o nocy czerwcowej
li(me)rycznie
Listeczkami na czereśni
wiatr szeleścił i szeleścił.
Huśtał praniem, grał na sznurach,
aż powstała uwertura
do jednej z czerwcowych pieśni.
Tu przepraszam Ildefonsa
i ze wstydu staję w pąsach,
bo tę pieśń wspominam czule,
plagiat tylko jest w tytule,
więc się, Kostku, już nie dąsaj.
Noc szła wolno, krok po kroku,
niosąc świętojański spokój,
żar z ogniska sypał iskry,
gdy na niebo gwiazdy wyszły,
by najkrócej świecić w roku.
Popłynęły ludzkie pieśni,
które pradziadowie nieśli,
by czerwcową, jasną nocą
mogli w swych ramionach spocząć
i nieświęci, i niegrzeszni.
Komentarze (44)
graynano, LuKro47, pozdrawiam cieplutko:)))
Piękny wiersz o czerwcowej najkrócej trwającej nocy.
Pozdrawiam cieplutko.
dawno nie byłam dlatego miłe przypomnienie tego
zwyczaju:)
pozdrawiam
kochani nowi goście, dziękuję za wizytę:)))
Wiesz, że nigdy nie byłam na świętojańskim ognisku? a
wianka nie ma! :-)))
Bardzo ładny wiersz, pozdrawiam :-)
I nieświęta i niegrzeszna się właśnie rozmarzyła. Bo
przecież taka noc na przestrzeni roku, to upojna
chwila. Miłych wakacji :)))
limerycznie i czerwcowo
pozdrawiam
Ładnie. Miłego dnia.
Dorotko możesz się tak rozli(me)ryczać codziennie:)))
Przeczytałam z przyjemnością... Pozdrawiam serdecznie
:))
pięknie napisane :)
Dobrze, że przywołujesz wspomnienia o zwyczajach
naszych przodków. Teraz tylko grille, piwo i hałaśliwe
rozmowy. Pieśni się nie słyszy, a szkoda.
Gałczyński na pewno się nie dąsa, a czytelnik każdy
zachwycony :-) piękny bardzo wiersz :-)
Ładnie o najkrótszej nocy :)
Zosiu, sabo, karlu serdeczności:)))