Pieśni nocne
zatopiony w wielkiej ciszy
chciałbym cię dzisiaj odmienić
chciałbym wszystkie twe uśmiechy
na miłość prawdziwą zamienić
pocałunki me w marzeniech
pieszczą twą twarz ukochaną
oczy twoje, twoje usta
w pamięci mej pozostaną
swymi dłońmi pachnącymi
zasłoń mi świat oszalały
chcę by twoje cudne oczy
znów tylko na mnie patrzały
kocham każdy rys twej twarzy
każdy twój uśmiech złocisty
twój obraz we mgle malowany
ukryłem na niebie przejrzystym
oślepiłem się rozpaczą
darłem na sobie odzienie
nadzieje swe w przepaść rzucałem
jak bóg na szaniec kamienie
twoje imię w nocnej ciszy
jest rzeczą tak bardzo wielką
jak siedem liter fiołkowych
Norwida deszczu kropelką
myśli moje wciąż zajmuje
ust twych pieszczota gorąca
widzę ciebie gdy w oddali
idziesz drobna wzruszjąca
pamięć twoją chocby śmiercią
chciałbym pozyskać dziś sobie
każde twoje dobre słowo
zapachem kwiatów ozdobię
z końca świata ci przyniosę
w diament dwie łzy zamienione
wszystkie smutki dnia szarego
w szczęściu będą potopione
przesłaniają oczy łzami
słowa szeptane żarliwie
czekam aż mi powiesz kocham
powiesz jak kiedyś prawdziwie
mówię imię twoje w ciemność
przygarbiony chłodem nocy
pragnę słuchać tylko pilnie
co odpowie wiatr z północy
myślę sobie że nadzieja
choć nikła jest niedaremna
tak mi mówi moja miłość
i noc ta przyjaźnie ciemna
Komentarze (3)
A co Ty na taką podpowiedź? /zatopiony w wielkiej
ciszy
chciałbym cię dzisiaj odmienić
chciałbym wszystkie twe uśmiechy
w miłość prawdziwą zamienić
pocałunki co w marzeniach
pieszczą twą twarz ukochaną
oczy twoje, twoje usta
w pamięci mej pozostaną
swymi dłońmi pachnącymi
zasłoń mi świat oszalały
chcę by przecudowne oczy
znówu wzrokiem ogarniały
kocham każdy rys twej twarzy
każdy uśmiech przezłocisty
obraz we mgle malowany
skryłem na niebie przejrzystym
oślepiłem się rozpaczą
darłem na sobie odzienie
nadzieje w przepaść rzucałem
jak bóg na szaniec kamienie
twoje imię w nocnej ciszy
jest rzeczą tak bardzo wielką
jak siedem liter fiołkowych
Norwida deszczu kropelką
myśli moje wciąż zajmuje
ust twych pieszczota gorąca
widzę ciebie gdy w oddali
idziesz drobna wzruszająca
pamięć twoją choćby śmiercią
chciałbym pozyskać dziś sobie
każde twoje dobre słowo
zapachem kwiatów ozdobię
z końca świata ci przyniosę
w diament dwie łzy zamienione
wszystkie smutki dnia szarego
w szczęściu będą potopione
przesłaniają oczy łzami
słowa szeptane żarliwie
czekam aż mi powiesz kocham
powiesz jak kiedyś prawdziwie
mówię imię twoje w ciemność
przygarbiony chłodem nocy
pragnę słuchać tylko pilnie
co odpowie wiatr z północy
myślę sobie że nadzieja
nikła nie jest niedaremna
tak mi mówi moja miłość
i noc ta przyjaźnie ciemna/
Trochę nadmiaru zaimków osobowych(wszystkich nie dam
rady), literówki usunęłam, poprawiłam - chyba sensu
nie zmieniłam?
Ogólnie treść na TAK. Pozdrawiam
Poprawiłem.
Dzięki za pomoc. :-)))
..."jast rzeczą tak" - tu literówka w wyrazie 'jest'.
Poza tym zachwyt na takim wyznaniem.