Pijacka rapsodia
Paląc papierosa, ściskając w dłoni
kieliszek wódki
Zapijam robala, topie bóle i smutki
A z każdym kieliszkiem weselej na
duszy…
Mętny mój wzrok… Nic go nie
poruszy
Rozum już giętki, głowa na pierś spada
Piję jednak dalej - to jedyna rada
Głosów już nie słyszę… wszystko się
kołysze…
Sięgam po następną setkę uwielbienia
Spływa na me serce, uwalnia od
cierpienia
Oliwię się cały, by nie myśleć o życiu
Z anielską rozkoszą oddaję się piciu!
Oczami pochłaniam kolejną butelkę
Modlę się do niej…Zapijam życia
rozterkę…
Mknę w podświadomości - wprost do
zapomnienia
Wtem…Zapadam duchem w dół - szarą
smugą cienia!
A teraz śnię…Lecę pod obłoki w
pijackim amoku…
Nie czuję problemów, choć kręcą się
wokół
I pragnę być szczęśliwy, przez pijacką
krótką chwilę…
Nawet, jeśli wokoło krzyczą, że się bardzo
mylę!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.