PIJANY POETA!
Pisząc ten wiersz byłem pod wpływem upokenia alkoholowego więc tymbardziej jest ciekawy ;)
PIJANY POETA
Po piwach czterystu śród czasu
mglistego,
odnośnie zamkniętych przesmyków
przeszłości,
ni larwa ni zwierze mnie wstrzymać nie
zdoła,
bom zamknął w sobie, pierwiastki
nicości.
Gdzie dama bez twarzy ni uczuć jakowych,
Śród kwiatów pachnących i zbłąkanych
marzeń,
tam gdzie me królestwo, leży zagrzebane,
Śród Doroty piersi, jak bunkry
stojących.
Zabiłem w sobie pradawne istoty,
Których powstrzymać pradawni pragnęli,
Gdzie ni kwiaty, wrzosy ni stracone
drzewa,
powstrzymać pragnęli śród krzewów,
korzeni.
Przeto stoje łysy śród łysych koksiarzy,
Którzy jeno pragną by zagrzebać życie,
Tam gdzie utracone złych czasów ołtarze,
ściągały lejce, by zaznać skupienia.
Nie zrozumiem znaków! Nie mnie są
pisane!
czasu trzymać nie chce, nie na mnie on
czeka,
Nie pragne nicości, bo do mnie należy,
lecz śród martwych kwiatów szukam grobów
przodków.
Nie szukajcie jutra, wczorajszym nie
żyjcie,
Dorota! Nie szukaj, tego co minęło,
Bo owe stracone com kiedyś poruszył,
Wstanie kiedyś żywe śród kamiennych
głazów.
Dorota, jest imie tej com pokochał,
lecz nie umiałem jej uczuć okazać,
a ona tych uczuć poznać nie chciała,
Bo poznać wolała światy zadręczone.
Dorota! Nie szukaj zagrzebanych wrażeń.
śmierć mą udawałem, by uniknąć cierpień,
na suchym morzu, nie szukaj rekinów,
bo owe wymarły, z ręki mej poczciwej.
Gdzie zatracony Hertjan bólem się
podnieca,
Gdzie ząbki Ani się w ciało wbijają,
Jak śród straconych istnień tli się
świeca,
Tak one krew jego, z marzeń spijają!
Szukaliśmy światów, które zakopano,
i czasów straconych, które nie istniały,
lecz przeto milczeć nam wszystkim
kazano,
bo owe pragnienia dziś zabić nas miały.
Zajęliśmy Malte i ziemskie stolice,
Pośród których miały się spełnić
marzenia,
Tam gdziem kiedyś pobił z kryształu
miednice,
Tam się wić zaczęły, jedynie cierpienia.
Oh jakeśmy głupi wtedy strasznie byli,
Jakeśmy stracili, młodość powtarzalną,
Myśmy tych gwiazd jasnych, nie docenili,
Stoimy więc pod świętą, światłości
latarnią.
Legliśmy pod zamkiem, co rozkosznie
śpiewał,
śród marzeńśmy legli, któreśmy zgubili,
jakżem ja lat temu wiele sny złe miewał.
A wszyscy inni tą szanse stracili.
Nie śpiewam do nieba bo mnie zeń
strąciło,
Nie pragnąłem Boga bo nie pragnął on
mnie,
A wszelakie drzewo blask swój utraciło,
Nie ja go, on go, lecz to jego do mnie!
Strzelałem ja ogniem by ludzkość
obronić,
By pokochać ową, co ogień łykała,
lecz przyszło mi jeno, łezkę uronić,
bo ona mych uczuć, przyjąć nie chciała.
Ide dalej drogą, którą wy burzycie!
Drogą którąm kopał przez lat dwa
tysiące!
Lecz w me zwycięstwo wy dziś nie
wierzycie,
Jako zmarłe kwiaty, wolno konające
Ave kochani których dzień zatracił!
Zwiastun
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.