Plaga
W szklanym odbiciu zielonej żabki
świeci za plecami glacą łysy.
Pod nosem sepleni coś do babki
- Som tu może papierosy? - Dyszy.
- Nie rozumiem co pan do mnie mówi.
Po francusku czy w innym języku??
Nie znam słowa som. Książki pan lubi?
- Czepiasz się jędzo tego nawyku?!
- Czytam niekiedy męskie pisemka,
zaś edukację trzymam w pilocie.
Podeszła, śliczna, zgrabna, panienka.
Jej utrzymanie czeka w gablocie.
We włosach dwie spinki trzymają kok.
Na ustach błyszczyk świeci różowy
a mocny makijaż podkreśla wzrok
(Tuszuje po nocy głodne podkowy.)
- Idom cudowne czasy dla Polski!
Pieniądze idom i rozwój bogaty.
Poproszę wino - Poprawia włoski.
- A niech wystrzelą panią z armaty!
- To już jest jakaś, abstrakcja, plaga,
co ród nasz polski głupotą smaga.
Komentarze (16)
Język to nasza wizytówka Piękny wyłom wierszem o
języku potocznym i stosowanym w literaturze Duże
brawa Krytykować należy wszelkie błędy i naleciałości
bo mamy piękny język Wiersz zgrabny rytmiczny Bardzo
dobry Wyrazy uznania