i po kolędzie.. :)
napisałam ten wierszyk pod wpływem tego , że dzisiaj u mnie był ksiądz z kolędą :) czy u was również jest ten zwyczaj ??
weszło do przedpokoju dwóch na biało
ubranych chłopców i choć święta już minęły
z ich ust kolęda popłynęła .
Po chwili wszedł ksiądz .
Powitanie takie chyba wszyscy znacie.
Odmówiliśmy modlitwę za nas a za razem za
cały dom.
Dźwięk naszych słów był jak dzwon .
Równy, głośny, donośny.
Dlaczego to spisuje ??
Ponieważ chyba po raz pierwszy mi tak krew
w żyłach pulsuje
a nawet czasem wydawało mi się że któraś z
moich żył nagle eksploduje.
po raz pierwszy czuć było miłe ciepło od
świecy płomienia
oraz odłożone w kąt wszystkie
niedomówienia.
Poczułam się jak by to była wigilia
I pomyślałam sobie cóż za miły wieczór
ale również bez ich udziału dni mogą się
wydawać piękniejsze.
Po prostu trzeba każdy dzień przeżywać tak
jakby się miał skończyć świat..
a najśmieszniejsze jest to że chłopcy zamiast K+M+B napisali M+M+B ... czyżby coś się w biblii zmieniło ?? :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.