Po prostu - ciocia
Obarczona niemalże całym wiekiem ,
jak dawniej uśmiechnięta przywitała
przybyłych gości - stojąc
podtrzymywana drewnianymi kulami.
Zdziwienie w oczach wymownie
wskazywało na wymiecione
epizody z nadwątlonej pamięci.
Zawsze szczęśliwa gdy dom
tętnił życiem i teraz dostawała
rumieńców "...chyba mnie lubią
skoro jeszcze odwiedzają..."
powiedziała cicho do siebie.
Kilkakrotnie spoglądając
na syna - pomyliła z sąsiadem.
W bratanicy ujrzała dawną
zapomnianą synową.
Urzeczona zwykłym cukierkiem
w kolorowym papierku
cieszyła się niepohamowaną
radością małego dziecka.
Na pożegnanie wtulona
jak niemowle do matki
uroniła szczere łzy - nie wiedząc
dlaczego ani po kim.
Zatrzymany na pamiątkę
obraz zastygł mi w gardle
ciężką kluchą. Gdzieś
z podświadomości dało się
słyszeć zapytanie..
Ciociu - ostatni raz?..
czarnulka1953
12. 11. 2012.
Komentarze (4)
smutna prawda o starości i przemijaniu w twoim
przepięknym wierszu:-)
pozdrawiam.
Wzruszyłam się. Samo życie. Cieplutko pozdrawiam
starość jest taka smutna, piękny wiersz, bardzo mi się
podoba, prawdziwy i obrazowy
wzruszające i smutne. Poprawilabym "dostawała" na
"dostała" ale to tylko skromna uwaga :)
szczęścia dla "cioci" :)