Po śmierci nasze dusze w jedną...
Gdy ja i On się narodziliśmy, mieliśmy dwie dusze...
Uciekam ciemnymi uliczkami,
By nie czuć bólu od Ciebie.
Każdy szmer sprawia
Dreszcze na mej skórze.
Słyszę pisk opon wyścigowych,
Które sprawiają, że nie słyszę Twego
głosu.
Drapanie po tablicy,
Powoduje, że krew
Zmazuje to, co chciałeś mi przekazać.
Zgrzytanie przez widelec i talerz
Komplikują zwykłe spotkania.
To Ty kierujesz tym samochodem,
Drapiesz po tablicy
I zgrzytasz...
Ja klękam z bólu,
Który sprawia zacisk w gardle.
Nie mogę nic Ci powiedzieć...
Twoje bogactwo
Czyni mnie ubogą...
Śmierć mi nie straszna,
Skróci moją boleść.
Lecz gdy będę umierać,
Będę lecieć na dno-
Złapię Cię za rękę.
Bo umierając i tak oboje
Oddamy duszę...
...Gdy będziemy umierać, dwie dusze złączą się w jedną całość
Komentarze (1)
mnie ten wiersz zachwicil uzekl glebia w sobie choc na
poczatku myslalem jakie to piekne po smierci bedziemy
juz ostateczna jednoscia z dwuch duszy zostanie jedna
ale i ta mroczna wizja zachwyca:)