pobudka
Budzisz mnie co ranek,
ze snu wyrywasz mnie,
wstaję zakręcona,
na jawie jeszcze śnię…
oczy półotwarte,
usta w pierwszym ziewie,
nogi nie chcą ruszyć,
księżyc wciąż na niebie…
jedno oko wstało,
drugie tkwi w bezruchu,
opadłe – jak żaluzja,
ciężkie do rozruchu…
daj minutkę jeszcze
(wtedy marzę sobie)
potem szybko wstaję
i idę ku Tobie…
daj choć jednej nocy
poczuć sen tak błogi,
nie urywaj w trakcie
o mój SYNKU drogi…
Komentarze (19)
chyba nikt nie lubi pobudek, ale do ukochanej istotki
z przyjemnością się wstaje /tak myślę:)
ja już zapomniałam
Tak to trzeba przeżyc poczuć być matką .
Piekne matczyne wspomienia napisane sercem,
Hehe ładnie to napisałaś:) zarwane noce i brak
snu...ale poranny cmok i uśmiech wszystko wynagradza:)
+
Samo życie ... trochę męczące to wstawanie ... ale
jakie radosne szczególnie jak po latach to sie
wspomina ... czasem chciałabym wrócić do takich czasów
i przytulic te maleństwa ... bardzo ładnie napisane