Pod parasolem
Pod parasolem
Pod parasolem ciebie całowałem
deszcz był tego świadkiem
grał nam swą melodię deszczową
a ty wcale nie mokłaś
wręcz odwrotnie
ciało miałaś gorące
jakby nowy ogień w nim
każda kropla gdy ciebie dotknie
paruje
teraz ty mnie całujesz
całą sobą
a ja jestem tam wysoko
unoszę się nie wiem sam czemu
może ktoś wie ?
Łódź 09.05.2014 Mirosław Pęciak
Komentarze (5)
Miłość kocha deszcz i odwrotnie...:)
A jakaś metaforka ?
Chyba wyparowałeś. Msz "jakby" powinno być bez spacji.
Miłego dnia.
Panie Mirku ..oczywiście,
po śnie widzenie moje nieczyste!:))
Panie Mietku, koniec z pisaniem?
Już Pan wyparował,
dobrze, że w parze..
z nią:))