Pod tężniami cz. przedost.
1.Niebezpieczny tlenek węgla
płonął po prostu Zdzich z Ciechocinka
gdy przy nim siadła ognista Inka
dali czadu więc oboje
i bez stresu trwały boje
bo czad ów jednak nie szedł z kominka
2.Roztargniony zakochany
mistrz interpunkcji słał z Ciechocinka
miłosne maile lecz bez przecinka
więc wyczuła że mu się śni
upragniona kropka nad „i”
dość oczytana na szczęście Inka
3.Udany zabieg?
gryzł się albinos spod Ciechocinka
że go nie pragnie żadna Murzynka
więc przyciemnić biel chciał troszkę
lecz się życie stało gorzkie
gdy oczerniła go cud-blondynka
4.Cudowne tężnie
dziwnie był wiotki Stach z Ciechocinka
nie mógł więc spłodzić córki ni synka
z żoną mieli wszak nadzieję
że pod tężnią mu stężeje
miękkiego ciała choć odrobinka
5.Pęcinka?
na cztery nogi Zdzich z Ciechocinka
naprawdę kuty twierdziła Inka
ale grubej kości Ania
z nim nie chciała cwałowania
bowiem u niego cienka pęcinka
6.Co fachowiec to fachowiec
grotołaz z Luśką spod Ciechocinka
pragnęli począć w jaskini synka
przecisnęli się w dół nagle
gdy westchnęła och ty diable
fachowo stwierdził w sam raz szczelinka
7.Czterolistna koniczynka?
chociaż przesądny Zdzich z Ciechocinka
to gdy mu szczęście dała Halinka
po zabiegach już na łące
zdziwion widząc listki lśniące
przecież trójlistna to koniczynka
8.Szczyt sknerstwa?
węża w kieszeni Zdzich z Ciechocinka
ma jak nikt inny stwierdziła Inka
bowiem skórę z wielu zdarła
choć niewielką nawet z karła
tu nie przypadła jej i wylinka
9.Żeby dwoje chciał naraz
przy Zdzichu Luśce spod Ciechocinka
humor gdzieś ginie i rzednie minka
zaś przy Wacku w brzuszku czuje
sto motyli jakby ruję
a jego kręcą chucie bielinka
10.Dzięcielina pała rumieńcem
chciał A. Mickiewicz zwiać z Ciechocinka
bo go zawiodła bezwstydna Ninka
bez rumieńców owej panny
czyn to byłby dość naganny
szczęściem pałała choć dzięcielinka
Komentarze (28)
Świetne,pozdrawiam.
Chwaliła się raz spod Ciechocinka
żwirkowi w parku piasku drobinka.
Wpadłam tu jednemu… w oko,
bo wiatr… mnie uniósł wysoko,
lecz facet nudny jak…katarynka.
Ale się uśmiałem. Masz talent :). Pozdrawiam i życzę
miłego popołudnia ;)
Same cuda się dzieją w tym Ciechocinku... Pozdrawiam
Cię serdecznie Andreas :)
Dodam, jeżeli można:
Raz roztargniony Zdzich z Ciechocinka
nie zauważył... dostrzegła Inka
że jego wąż z kieszeni
wypełzł do spodni... zmienił
też rozmiar. Oj, sprytna "płazinka".
Super te Twoje limeryki. :)
Z dużym uznaniem Andrzeju. :)
Niesamowity w tym jesteś...
Pozdrawiam. :)
Skąd Ci się to bierze? Świetne są. Ostatni, to
"bomba". Pozdrawiam
Dziękuję za uśmiech z rana... pozdrawiam ciepło
Andrzeju:)
Świetne limeryki.
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Fajne wszystkie. Najbardziej rozbawiły mnie : trzeci i
ósmy. Miłej niedzieli andreasie:)
Jak zawsze świetne. Pozdrawiam serdecznie.
cycuś-pipeczka! :)
Twe limeryki spod solnych tężni
tak mi przypadły (we łbie się kiełbi?)
do gustu aż
(o kurza twarz!)
chcę resztę życia tam tylko spędzic!
No cóż, takie bywa życie:)
Ująłeś to Andrzeju życiowo i z humorem:)
Pozdrawiam.
Marek
Wysypałeś limerykowo, normalnie z rękawa. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
z Ciechocinka Kuśka z Ziutkiem
mówią krótko i ze smutkiem,
że talentu im brakuje,
bo się nic im nie rymuje,
dla poezji z dobrym skutkiem.
Andre!
Wszystkie są do zjedzenia, ale 10. Mega.