Podaję ci swoja dłoń
Dla... M...
Podaje ci rękę byś wstał
byś uniósł swój ciężar tęsknoty
pomagam ci wytrwać - wiec trwaj
i wyrzuć ten ból z serca- proszę
Pochylam nad tobą swój garb
ten, który ciąży jak skała
oddaje ci największy skarb
mą miłość co Tobie jest dana
Zabrałem od ciebie swój ból
a dałem radości westchnienie
jakiż wielki to trud
by dać ci swoje spełnienie
Jak wielka w słowie jest moc
w tych wypowiadanych na co dzień
nieważne co wyrazić chcą
zadają rany jak młotem
I chociaż granicą są mą
rozpalą ogień nicości
tak w życia otchłani tkwią
zabiorą nas w dal samotności
Bo ból, który drąży w mej duszy
rozdarte rany, bolesne
tak miłość broni przed suszą
i daje nam radości bezkresne
Wiec gdy się pochylam nad Tobą
byś mógł się podnieść i odejść
Pamiętaj że jestem wciąż obok
i zawsze wskaże ci drogę...
15 maja 2010
Komentarze (4)
Za treść - duży pozytyw..za wykonanie mały :)..Bo
"nieważne" razem..brakuje przecinków, zwłaszcza przed
"który", "bo", "co"..Rażą kropeczki w tytule i w
tekście, bowiem prawidłowo 3..i zaimki osobowe "mą",
"ma", "mej" - staraj się nie używać..Uff :)..alem
pojechał.. M.
Wiersz świetny. Skłania do refleksji nad życiem...
Pozdrawiam:)
To wspaniale mieć takiego przyjaciela. Pozdrawiam:)
Bardzo piękny wiersz. Pozdrawiam serdecznie.