Poezja nie moje ma imię
Coś dziwnego zdarzyło się wczoraj,
gdy mnie dopadł atak czkawki.
Hołubiąc swój ból, pieszcząc delikatnie
by nie uszkodzić siatki natchnień,
poemat jakiś napisać chciałam.
W samo południe zapukała poezja.
Głupia stara ulotka spłowiała,
bezimienna autorka rejestru pamięci,
zakamarków zakazanych.
Spod stosu histerycznych rymów
wyplątałam jeden synchroniczny.
Reszta dysonansem brzmiała.
Matko, trzeba było zabić poetę
we mnie, nim się narodziłam.
Dzisiaj poezja nie moje ma imię.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.