w pokłonie
smugo wiatru dajże trochę ukojenia
ochłodź myśli gorejące w niepewności
pogładź cerę jedwabnością płachty cienia
która swoim parawanem chłodność gości
pokłon złożę w swoim kornym
dziękczynieniu
wodzie strugi która stopy oswobadza
gdy w powabnym szumie nurtu niby drżeniu
ciało kruche przy upale błogo schładza
mchu miękkością naznaczony od zarania
dzięki składam dziś za twoje utulenie
gdy zatapiam w twej strukturze
osłabienie
twoje ciało duszy mojej kark osłania
bym nie nagiął zbyt pochopnie go w
lubości
dla natury która w sercu gniazdo mości
Komentarze (16)
Niski ukłon złożony przyrodzie.
Piękny sonet. Pozdrawiam. Miłego wieczoru :)