Pokochałam źródło mojej...
Pokochałam źródło mojej nienawiści
Posypałam szczęściem niczym śniegiem
By topniejąc spłynął jak lekarstwo
I napoił serce pełne marzeń
Pokochałam -głupia- czarę smutku
By z niej sączyć radość wzniosłych słów
Przytuliłam ogień do swej piersi
A gdy palił nie roniłam łez
Pokochałam ciebie całą sobą
Wyrzuciłam wzrok by nam nie szkodził
Przewróciłam się o bezlitosną prawdę
Nie chce już twej pomocnej dłoni
autor
Sunshine Lady
Dodano: 2007-11-17 16:29:55
Ten wiersz przeczytano 439 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Czy zranione uczucia hartują czy niszczą? Pewnie i
jedno i drugie. Jeśli pierwsza linijka to teza, która
pragniesz udowodnić, dobrze byłoby ja oddzielić od
reszty wiersza. Albo umieścić ją pod koniec.