pokuta...
pokuta...
konfesjonał stary milczy wiernie czeka
ksiądz gdzieś poszedł może spotka grzechy
moje
kamień w ręce trzymam mocno lecz nie
rzucam
tam gdzie Piłat myję zawsze ręce swoje
mieć srebrników jeszcze więcej niż
trzydzieści
pocałunkiem wskazać drogę na Golgotę
kogut zapiał rano o czwartej dwadzieścia
Anioł Śmierci dostał wolną dziś sobotę
czas posprzątać po wieczerzy tej
ostatniej
spać położyć miłość wiarę i nadzieję
spotkać Boga gdzieś przypadkiem na
rogatkach
On podobno czasem nawet jest w kościele
Komentarze (1)
Bardzo dobry wiersz , warto było do Ciebie zajrzeć :)