Pół roku później
Coś co było i sie skonczyło.. może to szkoda, że nie po pół roku.
Już nie czuję dreszczy w ciele
kiedy widzę Twe oblicze
Już nie czuję niepewności
kiedy pukasz do mych drzwi
I nie jestem zawstydzona
gdy obnażam swe słabości
Coraz częściej mówię prawdę
chociaż kiedyś ją gdzieś kryłam
I wyrażam swe poglądy
choć sa sprzeczne z Twoim zdaniem
Pewnie jestem trochę gorsza,
bo nie staram sie byc miła.
Lecz to wlaśnie oznaka milości
Kochanie...
Pora przetrzeć ślepe oczy
Zatrzeć cienie idealu
Wyjać odłamek lustra spod powieki
Co utkwił,
gdy weszliśmy do tej rzeki...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.