Pół żartem pół serio
Mimo wszystko gra muzyka
Tu mnie boli, tam mnie strzyka,
bom leciwa przecie dama,
a przystojniak z miłą Panią
co dzień robią na mnie zamach.
Wiążą moje słabe nogi
Przymuszając do fikania
że spojrzenie mają srogie
to ze strachu się nie wzbraniam.
Stawy skrzypią jak zawiasy
gdy na boki rozkładają.
Czy to łoże sado- maso?
Toć nie jestem w życia maju.
Gdzie te czasy kiedy oczy
ognikami zachwycały,
że niejeden pan uroczy
w zakochaniu bywał stały.
Cóż możecie magistrowie
dla leciwych dam uczynić?
Jako sekret Wam podpowiem,
bom od dobrych rad mistrzyni.
Nie żałujcie im uśmiechu,
miłych słów i cierpliwości,
boć w grzeczności nie ma grzechu,
z nią się wszystkim żyje prościej.
Mogą nadejść takie chwile
że przejmiecie zmienną rolę.
Gdzieś ulotnią się motyle
i wspomnienia zaczną boleć.
Niech się do Was uśmiechają
niosąc ulgę młode twarze.
Często w życiu jest się gościem
gdzie się było gospodarzem.
Komentarze (23)
Fajny i tyle ...
+ Pozdrawiam (:-)}
młodzi dziś na rynki wchodzą
i przejmują w domach rządy,
stare dobre tylko wino, no - obrazy
i zegary.
Matka, ojciec, niech odpoczywają,
po co jeszcze tyrać mają.
Pozdrawiam serdecznie
Super wiersz:) pozdrawiam
Dwa ostatnie wersy-życiowa prawda, wiersz podoba mi
się.Życzę owocnych zmagań.Pozdrawiam.
Najwazniejsze z usmiechem podchodzic do wszystkiego
chociaz czasem trudno, bo boli ...pozdrawiam z
usmiechem
Brawo,super wiersz.Samo życie.Pozdrawiam serdecznie.
Peelka (tak myślę) poddawana jest torturom
rehabilitacji.
Uśmiech magistrów bardzo przy tym pomaga. Fajnie,
rytmicznie i z humorem podany temat. Miłego dnia.
co podpowiedziałaś dla magistra takom czynię. posyłam
uśmiech i ciepłe myśli