W półmroku...
W półmroku istnienia
gubię ostatnie chwile.
Okruchy płaczu
uderzaja
o twardy grunt
żywota.
Dzikie krzyki obłędu
z głuchym splinem egzystencji
przemierzają puste godziny.
Oblicze marności
nabiera ostrych rysów
przeznaczenia.
Zmierzch rzuca ostatnie spojrzenie.
Prawda milczy.
Kłamstwo wydaje z siebie
jęki ukrytych myśli.
Dopala się świeca.
Gaśnie ciepło przeszłości.
Łudząc się że nie umarła,
szukam nadzieii.
autor
Symfonia Grozy
Dodano: 2004-06-23 10:16:19
Ten wiersz przeczytano 497 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.