POLSKIE PIEKŁO - NIEBO
… / pamięci ofiar katastrofy koło Smoleńska / …
POLSKIE PIEKŁO – NIEBO
W Warszawie od wczoraj pospolite
ruszenie.
Tragedia narodowa jakby na zbawienie.
Pięć lat temu zmarł nasz Ojciec Święty,
A wczoraj Pan Prezydent został
wniebowzięty.
Choć szybciej niż można myśleć został
powołany
Jako człowiek wielki zapukał w niebios
bramy.
Samolot pod Katyniem opadł przy
lotnisku.
Zginęli wszyscy ! I Prezydent, i inni, a
byli tak blisko.
Naród polski na nieszczęścia jest
przygotowany, ale pyta :
Co to teraz nam pocznie nasza
Rzeczypospolita ?
Co jakiś czas spadają na nas od losu te
ciosy,
Znowu się przecież pozbieramy i dalej będą
o coś głosy
Świat cały o Katyniu usłyszał tym razem,
Budzi się ze zdziwieniem i złością
zarazem.
Czemuż to ta Polska ma tyle cierpienia ?
Tyle lat minęło i nic się nie zmienia.
Na cóż politykom i zwady i swary,
Nie potrzebne są nijak też żadne
sztandary.
Umilkły kłótnie wszystkie i podziały
wszelkie.
W Warszawie pospolite ruszenie i w Polsce
też wielkie !
Polska jak za czasów szlachty w zgodzie nie
może żyć,
Ale los dzisiaj wstrzymuje nasze złe
polityczne „być”.
Czasami wszystko milknie ledwie na dni
kilka,
Lecz spokoju to jest jedynie mała
chwilka.
Niestety, tylko wtenczas żyć można w tym
kraju,
A bez tej zgody jakbyśmy byli na ciągłym
haju.
Potrzeba wielkich zdarzeń i wydarzeń
Polaków jednoczy,
A w polskiej szarości jeden drugiemu to w
oczy skoczy.
… … … …
… … … …
… … … …
…
Tak ja to widzę,
Tak ja to czuję.
Nie chciałbym być złym prorokiem.
Nie wiem, czy na to patrzę właściwym okiem
…
… / pamięci ofiar katastrofy koło
Smoleńska / …
Kalisz, 11.04.2010.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.