Półszepty
Jak noc, spłoszona letnim wiatrem,
przyszłaś po słowa, nieopatrznie,
a one biegną, aby zadrżeć
z pierwszym dotykiem. Wtedy pragniesz
rozczytać każdej myśli styczność.
Język wyrazów szuka spójnych
aby nas zbliżyć. Szepty cichną,
w rytmie oddechów, pędząc w półsny.
Anafor ciągle nam za mało,
a świt już bliski. Gdy czmychają
godziny nocy, dłoni śmiałość
znajduje w ciszy błogi dialog.
Komentarze (54)
(:
Skąpana poezja w subtelnej zmysłowości, brawo;
pozdrawiam serdecznie.
MamaCóra, dziękuję za zatrzymanie się nad strofkami.
Pozdrawiam
Ładny, subtelny. Moje gratulacje!
Cieplutko, bardzo ładnie.
Dobrego dnia Mariuszu:)
Pięknie.
Pozdrawiam:)
wybitnie zmysłowo
Przelirycznie i pięknie!
cieplutko tak subtelnie i pięknie:-)
pozdrawiam
bardzo, bardzo piękny wiersz :-) jestem pod wrażeniem
:-) brawo :-)
Po prostu piękny...
Pozdrawiam serdecznie:)
:) brawo
Płynność, rytmika i metafory to zalety tego wiersza
Mariuszu, a rymów można się od Ciebie uczyć.
Dzięki za sokole oko u mnie
Gratuluję i pozdrawiam :)
Klimat wiersza, rzeklbym... Garacy.
Utwor z pierwszej polki!
(Dzieki za wskazowki w moim)
Pozdrowienia :)
Pozazdrościć talentu. Piękny erotyk. :)