pomieszani
zbiorem swoich koślawych metafor
rozlałeś ciszę którą bezradnie zbieram
w wiersz
zamyślenie biegnie w wersach
czym się skończy wygięta namiętność
splątana w gąszczu gałęzi na krawędzi nocy
niecierpliwość łamie szczęście umartwiają
się
słowa spisane bełkotem poplątanych języków
Komentarze (17)
Trzeba spróbować rozwiązać języki.
Ciekawie o niezrozumieniu. Uciekły ogonki z "się":)
Miłego dnia.