Poranek
Łąki pełne maków, zieleń traw i drzew
A wśród tego szaleństwa znalazłem skarb
Ten widok był nieziemski aż wzburzało
krew
Jawa czy sen w odcieniu wszystkich barw
W półśnie, piękna zjawiskiem tego
zauroczony
Oczy syciłem widokiem, który był tylko dla
mnie
Jak gdyby został nie ludzką a boską dłonią
stworzony.
Spojrzenie, przenikliwe i piękne spoczywało
na mnie
Ty byłaś w moim pałacu, gościłaś w mojej
pamięci
Co ranek uczyniło zdarzeniem magicznym
zupełnie.
Byłaś gościem cenniejszym niż wszyscy znani
mi święci
Chciałem zatrzymać na zawsze, lecz jednak
nadaremnie
Mam obraz Twój przed sobą, głos słyszę w
koniczynie
Co dzień szczęśliwszy czyni, dodaje
wspaniałości
I pragnę życzyć tego samego tej jednej,
jedynej dziewczynie
Która dnia początek napełnia blaskiem
świetności.
By zawsze stał przed Tobą cel drogi
upragniony
Niespodzianek mnogość zaskakiwała mile
By uśmiech na wieki zastąpił grymas
strapiony
Gdyż wiedzieć musisz, że z Tobą przeżywam
wszystkie te chwile
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.