Poranek
Widziałam dziś
wstający świt
- jeszcze w różowej koszulce nocnej
ze słodkich obłoczków
Mozolnie przeganiał
mroczną szarość nocy,
ogrzewał niebo
kolorem rumieńca
- jakby to był wstyd
przed tym, co zobaczy
wstając zbyt wcześnie
To trochę tak
jakby nie chciał
przedwcześnie zbudzić
żadnej z tych zakazanych miłości
ukrytych przed światem
między dwoma duszami
co nie wiadomo gdzie błądzą
- za daleko od siebie
czy ... za blisko...
autor
ata
Dodano: 2006-06-30 12:42:12
Ten wiersz przeczytano 972 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.