Poranek
Blady świt spowił nas we śnie...
Leżę cicho i spokojnie by nie spłoszyć
chwili tej
Tak pięknej, kruchej na złotej pajęczynie
tkanej.
Otwieram oczy, jesteś,
To nie był sen...
autor
Szept Ciszy
Dodano: 2004-11-10 23:30:33
Ten wiersz przeczytano 501 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.