Poranek inny niż zwykle...
Obudził ją świergot ptaków
i słodki zapach poranka.
I wstała, z uśmiechem na twarzy,
a w oknie tańczyła firanka.
Za oknem wietrzyk powiewał
i huśtał wysoką topolą.
Ona, stojąc, otarła twarz ręką
i powoli wyszła z pokoju.
Już na schodach ogarnął ją zapach
słodkiej kawy, którą piła co rano,
jednak dzisiaj nikt jej nie przyrządził,
ten poranek to nie było już to samo.
Zamiast kawy stała pusta filiżanka,
zamiast niego był na stole krótki list,
niezbyt wiele było w nim wytłumaczenia,
on po prostu nie chciał już z nią dłużej
być.
Wnet ogarnął ją ogromny smutek
i do siebie samej miała wielki żal,
że się dała tak porzucić, tak oszukać
komuś,
komu darowała cały świat.
Komentarze (2)
.. a tak pieknie się zaczynał ten poranek.. tylko
człowiek potrafi zepsuć radość drugiego człowieka!
Operujesz lekkim piórem poetko!
zdradą powiało, zdrętwiało ciało, smutek ogarnął całą.