Poranek w świetle Ciszy
Poranek w świetle Ciszy
Pierwsza chmura błękitna
Wkroczyła na parkiet
Co zwał się niebem
Po jakimś kwadransie
Zjawił się gość specjalny
Na który czekał nawet uschnięty dąb
To Słońce, we własnej osobie
Skórę ma jasną jak mleko
Te świeże, jeszcze gorące
Któż może wiedzieć o miłości?
Jeśli nie spojrzał
w głębię samego siebie
Zaprosiłam jedną damę
W czarnej sukni
Ma tak mroczne imię
Cisza
Aż strach wymówić przy gościach
Jej krucze włosy opadają na szerokie
ramiona
Cudownie tańczy ze Słońcem Tango
Później jakiś taniec
Którego nie znam
Śliczna z nich para
Po chwili wychodzą
Razem trzymając się za dłonie
Cisza w blasku Słońca
Wspaniały widok
Tak subtelny, romantyczny
Przyjemny dla oka
Komentarze (9)
i bardzo piękny, sugestywny wiersz... brawo :-)
Cisza różne ma oblicza.
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam :)
Ładnie napisałaś Cicha Myszko o Ciszy i Słońcu.
Tylko dlaczego uważasz,że Cisza ma mroczne imię?
Ładny i ciekawy obrazek:)
przyjemnie się czyta - piękny poranek - mogłabym
czytać i czytać...
Napisz prozą. Dodaj więcej. Spróbuj
Kocham takie poranki:)
Pozdrawiam :)
W ciszy przeczytałem i pierwszy głos oddałem. Fajnie
napisane, szkoda, że nie docenione przez bejowiczów
Myszeczko ciekawy pomysł,jeśli chodzi o formę i zasady
żaden tam znawca ze mnie ale pozbyłabym się wielkich
liter i zamiast "te" powinno być chyba "to" bo odnosi
się do "mleko".A "cisza" niejedno ma imię:),czasami
jest prawdziwym błogosławieństwem a czasami
pustką,pozdrawiam.