Poryw
Targana wiatrem leszczyna,
ziemi się kłania koroną,
gałęzie gibkie wygina,
swoją wiotkością szaloną.
Chwycił ją wiatr - jak kochankę,
całując liście, jak usta,
tulił niczym bogdankę,
wieczność już trwała rozpusta...
Trwała - a wiatr się wzmagał,
tarmosił mechate kotki,
szeptał a czasem błagał...
być może - to tylko plotki.
Wtem - zawiał - jakby złowieszczo,
plącząc jej smagłe ramiona,
ależ oni się pieszczą,
noc się patrzyła zdumiona.
Zmagali się zespoleni,
w gwiezdnej nurzając pościeli,
splątani wirem rozkoszy,
wraz ze świtaniem - zasnęli...
excudit
lonsdaleit
00:01 Środa, 8 czerwca 2011 - ...
Komentarze (20)
ooo... ależ to porywający erotyk :-) (tak sobie myślę,
że tytuł równie dobrze mógłby brzmieć "Po(d)ryw" ;-)
Piekny wiersz.
"Splatani wirem rozkoszy,wraz ze switaniem
zasneli"To cudowna milosc wiatru do leszczyny,tacy
rozni,a tak sie kochaja.+++
szaleństwo lidzkie w świat prostej przyrody trafiło...
super odniesienie
Interesujący wiersz, trochę jak erotyk... Pozdrawiam:)