Poświąteczna męka
Dżinsów dopiąć nie potrafię, kiecka na
gumce ugniata,
Oto skutki świętowania, za obżarstwo
zapłata.
W nowym roku moje ciało dziarsko chcę
odmłodzić
Na piętnaste piętro w bloku pieszo będę
wchodzić!
Na rowerze będę jeździć, marszobieg
uprawiać,
Oblepione sadłem ciało zaczynam
naprawiać.
Koniec z kluseczkami, kapustą z
grzybami,
Tudzież karpiem, moczką oraz makówkami.
Chcę być piękna, smukła, talię osy mieć.
Toż to nic trudnego! Trzeba tylko
chcieć!
Zaczynam natychmiast, od zaraz, od już
Ale ... dziś sylwester pod progiem, tuż,
tuż ...
Więc zacznę od jutra, hmm, jutro Nowy
Roczek -
Na obiad jest kaczka, kluseczki, kapusta i
boczek.
No to od pojutrza - wtedy znowu resztki
wyjeść trzeba ...
Oj, Krystyno, Krystyno! Jako pączek wezmą
cię do nieba!
I tym optymistycznym akcentem kończymy kolejny rok. Jaki był - wszyscy wiemy. Tą drogą pragnę podziękować wszystkim mi życzliwym za zainteresowanie, ciepłe i dobre słowa. Pragnę ich jak kania dżdżu! Jesteście kapitalni w swym solidaryźmie z tymi, którym dzieje się krzywda. Uwielbiam Was wszystkich, starych i debiutantów, tych "bliższych" i tych mniej znanych, nie chcę wymieniać nicków bo się pogubię, tylu Was (nas - bo ja to niby co? kit?) jest! Wszystkim życzę Dosiego Roku i spełnienia marzeń - znalezienia miłości, zrozumienia najbliższych czy ... wagarów ;-). I dużo, dużo zdrowia. Żegnam się z Wami. Do przyszłego roku! Krystyna
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.