powolny upadek
spadają... chwila ciszy
i jeden, drugi...
błache stroje więdną w ustach
smak gorzki, w uczuciach zabawny
enigmatyczne skrawki materiału lecą
miedza - lakoniczny wędrowiec
pusta przestrzeń, zaokrąglona w kątach
nawiedzeń
teraz już nie dziś.
czarna plama, wygodny szał.
smukla pani
chmurzyste pierścienie
para opadła z pól.
powolny spadek wartości
nikt, gasnę, Ty, palę
furia w głębi dna butelki
wiadomość skromna -
giniemy, koniec pustych kartek.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.