Pożegnały mnie najpiękniejsze...
Nic nie jestem winien światu
Szedłem przez życie pogodny na wprost ?
W ukłonach kłaniałem się światu i ptakom
Zrywałem kwiaty, bukiety rzucałem ku
niebie
Sięgam pamięcią, zawsze zrywałem je dla
ciebie
Na wieczność która już dosięga mego
serca
Spoglądam wokoło, nie mam nikomu co
wybaczyć
Pożegnały mnie najpiękniejsze kochane
dziewczęta
Tylko jednego pragnę, znowu ciebie
zobaczyć
Biegnę z sapką korytarzami wspomnienia
We mnie burza, serce z błyskawicą się
łączy
Targałem konarami życia, dziś pragnę
ukojenia
Samotności nie ma końca i już się nie
skończy
Rozmyślam o pięknie, które uciekało
pomału
Szeptem twoje imię na mych wargach
drżących
Oddawałem część twemu powabnemu ciału
Wiele było scen radości dwóch serc
miłujących
Rozległy widok z tarasu nie mąci
wspomnienia
Cienie drzew strzegą wiatru z tafli od
jeziora
Tyś pewnie daleko, przed światem ukryta
W ciszy wspomnień, cisza, wypala się
świeca
Miłości nie ukryję w sobie - w dzień widać
dym
Nocą okryty peleryna wspomnień, żarzący
płomień
Życie ucieka i wspomnienia uśmierca
A to tylko trwale rany powstają na dnie
serca
Autor: slonzok
22 Lipca był kiedyś radosnym świętem, ONA w nim była
Komentarze (2)
Bardzo wymowna refleksja pozdrawiam serdecznie;)
Fajnie się czyta i podoba się:)pozdrawiam cieplutko:)