Pożegnanie
...(Zimno Mi)... Cichutkie pukanie do drzwi Rozegnało ciszę Słyszę kroki… Znane kroki… Jego kroki… Słyszę
Przyszedł do niej jakiś dziwny
Jakby obcy trochę inny
Usiadł spięty na fotelu
Spojrzał na nią - bez wyrazu
Ulotnie bez celu
Przytuliła się do niego tak na powitanie
Czemu jesteś smutny misiu? Kawy chcesz
kochanie?
Nie. Nic nie chcę mój maluszku
Długo z tobą nie zostanę
Zaraz muszę wyjść od ciebie
- idę na spotkanie -
Mam zaledwie kilka minut na naszą
rozmowę
Więc posłuchaj mnie przez moment
Już dłużej nie mogę
Więc siedziała i słuchała
Zamroczona żalem
Nie wierzyła w to, co mówił
Nie wierzyła wcale
Jak już skończył spojrzał na nią
Przyciągnął do siebie
Przepraszam słońce moje
Ja już sam nic nie wiem
Przytulił ją mocno na pożegnanie
Otarł ręką łzy…
…Wybacz mi kochanie…
Teraz tylko czasem Gdy coś przerwie ciszę Podświadomie słyszę kroki… Jego kroki słyszę…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.