Praca!
Chciałem zebrać dziś buraki
choć traktor nawalił,
lecz poradzę i z tym sobie
co się będę chwalił.
Zaraz wszystko będzie grało
odhaczę przyczepę,
i zawołam moją żonę
bo ma niezłą krzepę.
Niech przeciągnie ją przez pole
prosto do obory,
przy okazji też nakarmi
wszystkie nasze stwory.
Jednak wołam, nie przychodzi
coś się chyba stało,
przecież dzisiaj tej roboty
miała nawet mało.
Idę, idę! Słyszę z dala
-wcześniej nie zdążyłam,
bo dopiero co za konia
orać zakończyłam!
Komentarze (29)
:))
zaharujesz ją na amen :)
Uśmiałam się szczerze.Świetna żona.Pozdrawiam
serdecznie:)
Krzysiek nie ukrywam, że ten wiersz rozbawił mnie do
łez, masz wielkie poczucie humoru;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
Za Anią Turkusową pozwolę sobie :)
Przez teksty Twoich dowcipnych
wierszy całkiem się pogubiłem.
Na awatarze widzę Ciebie
i znaną mi Dziewczynę. Czyżbym
się mylił?
Pozdrowienia:}
:-) :-) super żonka i tekst:-)
Pozdrawiam
roześmiałes :)
haha, ale cwaniak :))
Witaj,
dziękuję za wzruszająco szczery komentarz.
Każdy "normalny' rodzic ma ten problem, bo nie jest
sztuką 'mieć' dzieci.
Wyrazy podziwu za łatwość rymowania i to sensowną,
oraz dowcipną.
No to wio do następnego rymowania.
Serdecznie pozdrawiam.
ha ha krzychno humoru Ci nie brakuje
Pozdrawiam serdecznie:))
Takie żony to chyba rzadko się trafiają ;)
Pozdrawiam z uśmiechem :)
daj w nagrodę żonie owsa,
przecież zasłużyła, jak za konia
całe pole dzisiaj obsłużyła.
Pozdrawiam serdecznie
:))Super ;)
oj bedzies ty miol chlepie pocieche w nocy...dej ze i
leddychnoc bo i w wyrku som bedzies musiol se
radzic:):)
swietny!