Promienie końca
Mimo że świat upada,
A słychać wszędzie grzmoty i trzaski,
Stoimy, choć trup gęsto pada,
Póki słońce nie straci swe blaski.
A krew i sromota panują nieodwołalnie,
Tu każdy błaga o koniec żywota,
Modlitwy lecą, płyną błagalnie,
I uderzają o niebios szerokie wrota.
Nienawiść i zazdrość płyną strumieniem,
A gdzie litość? Gdzie miłość?
Zamiast pomocnej ręki; rzucą w ciebie
kamieniem,
Kto wytłumaczy ten chaos, tą
zawiłość.....
A skoro płoną jarzębin korale,
I w jezioro zamieniają się pustynne
piaski,
Będziemy stali dalej wytrwale,
Póki słońce nie straci swe blaski.
Komentarze (4)
przyroda jest jak człowiek, który podobnie się
zachowuje jak ona...nic na to nie poradzimy...
3 zwrotka to cała prawda o życiu.
Strasznie spodobał mi się sam tytuł- koniec zamiast
słońca- genialne! Pierwsza strofa lekko trąca groteską
i jakoś tak nie pasuje do reszty utworu. Mnie
nastroiła raczej do śmiechu i zdziwiła mnie przez to
dalsza część utworu- te słowa o miłości, litości...
Podoba mi się bardzo ostatnia zwrotka- trafne
sformułowania, wszystko gra.
bo świat zmienia się aż tak . brak w nim ciepła, zima
panuję cały rok . pozdrawiam ciekawy wiersz