Promyki Słońca
Dla tych na zawsze małych Promyczków....
Gdy tak wcześnie na świat przyszliście,
W moim sercu radość rozpaliliście,
Z lękiem i obawą łączył się on,
Czy tak młody sprostam wymaganiom
Mimo przeciwieństw trudów życia
codziennego,
Każdego dnia doznawałem cudu boskiego,
Wasze uśmiechnięte, radosne, zdrowe buzie,
Rozwiewały kłopotów, zmartwień gwałtowne
burze
To dla Was trud stawał się rozkoszą,
Dla Was wszystko, gdy dziecięce oczy
proszą,
Choć czasem brakowało do życia sił,
Jeden uśmiech i pancerz rozpadał się w
pył
A teraz gdy dusza, serce dumą pełne i
radością,
Gdy w oku łza szczęścia skryta już nie jest
słabością,
Mężnie pierś wystawiam, wzrok wreszcie
uniesiony,
Dzięki Wam jestem, żyję, śpiewam
rozanielony
Z tunelu ciemnego życia jasność wreszcie
nastaje,
Zmęczony strasznie jestem choć się nie
przyznaję,
Dla Was zawsze wiarę, nadzieję, siłę znajdę
w sobie,
Będę wspierał dusze Wasze, aż nie spocznę w
grobie,
Wtedy odpocząć przyjdzie mi sobie wreszcie,
Z góry patrząc będę jak wspólnie radę
dajecie,
Jak wpieracie w trudzie życia Wasze
dzieci,
Jak jesteście nadal zdrowi, radośni
uśmiechnięci
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.