Prosiłaś mnie o wiersz
Prosiłaś mnie o wiersz
Napisałbyś coś pięknego, tak by
z oczu jak dawniej pociekły mi łzy.
Wiersz o miłości tej Julii, co to
Romea swego czekała nocą.
A może miły, spłodziłbyś raczej
farsę, bo gdy już sobie popłaczę,
wtedy osuszyć może mi oczy,
najprędzej tekścik jakiś uroczy.
Zrozumże jednak, kochanie moje.
Nie każdy wiersz się staje przebojem.
Czasem na przykład początek już mam
i taki smutny, że łzy ronię sam;
A że śmiech i płacz w jednym są worku,
muszę coś wcisnąć ze swych humorków.
Gdy potem czytam to już w całości,
mam co do formy wszak wątpliwości.
Bo śmiech ironii i to szlochanie,
to tragifarsa jest moim zdaniem.
Lecz czy potrafisz tak jednocześnie,
śmiać się i płakać, moje ty szczęście?
Andrzej Kędzierski, Częstochowa
09.09.2013.
Komentarze (16)
Ze mną jest tak, że na zamówienie nic nie mogę :)
Pozdrawiam