Prozallada o Chronicznym Sensubraku
Nie zachłodzę chyba miejscówki, bo linia
dwadzieścia trzy, - cztery i - zero ułożyły
mi napięty grafik.
Uroniłabym kilka słów, tworząc z piórem
nową czcionkę.
Wiele ?bym, gdyby tylko kamienie
niestrudzenie nie szukały na torach swojej
rodziny.
Dobrze, że to chociaż pióro w i e c z n e,
to i jutro zadziała.
I Kciukiem, i serdecznym przytuliłabym
akapity, -bym owszem,
Ale może za tydzień, tytuł budzi u ludzi
emocje-dewocje.
A ja jasnoniewidzę, nie chcę po k l a s k
u, szczególnie, że drugiego policzka
raczej nie nadstawię.
I zamknęła, a jakże, -bym się na słowa,
wybrała profesjonalną linię melodyczną,
ale nad nokturn cis-moll wzniósł się
kobiecy baryton, czemu by przecież
nie zachęcać pasażerów do poparcia
geocentryzmu?
Przecież Ruscy nie nakręcili tańczącej
ziemi.
Uczczę za to zryw kolejny sensubraku,
wzniosę toast za dekadę wglądów w okno
z myślą, że wycisnę sedno z startych
szlaków.
Potopiaste - może chociaż już nie
zmokną.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.