Przebudzenie
Otwierając me oczy, znalazłem tylko
ciemność,
Usiłuję się ruszyć, lecz me ciało nie
słucha,
Nie mam wspomnień, tylko pustka,
Mój umysł otula szara mgła
Gdzie byłem? Co się stało?
Dziwnie czerń otula mnie
Pieści mnie swymi hebanowymi palcami
Kołysząc mnie do snu
Póbowałem uchwycić jakieś wspomnienie,
jakieś myśli
Ale znalazłem tylko pustkę
Ręka wolno gładzi me czoło
Jej dotyk jest zimny lecz pełen otuchy
Twarz jej właściciela wciąż mi umyka
Głos wyszeptał miękko, jedwabiście
"Obejmij mnie. Obejmij mrok."
Me oczy zamknęły się, otwierając umysł
Wspomnienia sfer z lazurowego błękitu
Błyszczącej białej perły, potem nic
"O Wampirzy Mistrzu" zapłakałem
Cóżeś uczynił?
Twe usta musnęły mój policzek, mrucząc
"Ja tylko spełniłem Twe własne
pragnienia"
Twój uśmiech był miękki, oczy tak
błękitne
Raz jeszcze zatraciłem się w Tobie
Ukołysany w Twych ramionach, Byłem
Bezpieczny.
"Teraz pisklę, nadszedł czas
Czas na naukę, czas by jeść
Czas by objąć mrok."
Dźwięk pędzącego wiatru
I odlecieliśmy... w mrok.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.