* (przeciąga się enigmatycznie...)
przeciąga się enigmatycznie
jak Wenus Velazqueza
kotka na blaszanym dachu
w pościeli
która płonie
weną malarza
i obejmuje ją
niczym ziemia –
– każdego
nawet brzoskwiniową młodość
nigdy nie spojrzy w oczy
choć rozebrała się do naga
nie zrobi tego co nieprzyzwoite
jej toaleta przedłuża się
igra z tym
kto operuje pędzlem
w lustrze widzi starą twarz
w ciężkich ramach
nie każdy kupidyn jest łaskawy
zarys jej pleców
jak cięciwa
łącząca horyzonty
moment – nieuwagi malarza
któremu pragnienie
kazało wyjść po szklankę
– odwróciła się
jej twarz
kto pamięta tę twarz ?
rozejrzała się po pustym pokoju
przerażona samotnymi
pochlapanymi
na czerwono zasłonami
czy mogę stąd wyjść ?
gdzie są moje buty
majtki
płaszcz
…
Komentarze (35)
Czytam. Dajesz do myślenia, Marto :)
Przy tym wierszu można stać jak przy tajemniczym
obrazie, a są obrazy które pochłaniają na tyle silnie,
że można emocjonalnie wejść w jego ramy i poza...
widzieć to, co odsłonięte i znacznie więcej... bardzo
dobry wiersz.
klimat jak z filmu Mulholland Drive, Davida Lyncha
Malarz jak Pigmalion - nie tylko ją stworzył, ale też
dał jej życie...
Nie wiem, co napisać, ale czytam.