Przed murami klasztoru
stojąc przed murami klasztoru
liczę kamieniom lata
czas malowany smugami deszczu
kępami mchów poczerniałych żałobnie
mechaniczny dzwon kołysze moją głowę
wtuloną w dłonie posągów świętych
bezsenną nocą
płonie ogniem rzeźbiona wieczność
jutro odejdzie w niepamięć
tylko ptaki zielone
lepią w cienistych załomach
jasne gniazda prawdy
która jest po ich stronie
autor
Mirosław Madyś
Dodano: 2019-05-21 06:39:15
Ten wiersz przeczytano 914 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (22)
pełen zadumy nad przemijaniem wiersz, pozdrawiam:)
DoroteK - dziękuję za dobre słowo:) Pozdrawiam :)
bardzo ładnie, a ostatnia zwrotka świetna
anna - dziękuję za komentarz:) Pozdrawiam :)
ciekawa zaduma nad życiem i przemijaniem.
Maria Polak (Maryla) - dziękuję za ciepły komentarz:)
Pozdrawiam :)
Piękny, refleksyjny opis. Lubię stare budowle (nie
tylko klasztory).
Stając przed murami zastanawiamy się, nad życiem tych,
którzy je budowali, mieszkali.
Pozdrawiam serdecznie :)