Przed wiecznym snem s
Nie boję się śmierci i ostatniego
tchnienia,
nie boję się mroku w sekudnach
umierania.
Boję się przepaści w całunie zapomnienia
boję krzyku ciszy, na rozstajach
konania.
Nie boję się kary i piekielnych
czeluści,
nie boję się tortur perwersyjnych
szatana.
Choćbym swoją duszę za wór złota
przepuścił,
warta była grzechu nocna gra wyuzdana.
Obawiam się jeszcze że nie znasz mnie mój
Boże,
bo często mijałem się z tobą gdzieś po
drodze.
Jednego mi tylko zarzucić dziś nie możesz
-
że ze strachu sikam i jak beksa zawodzę.
Ważne że swych bliźnich pychą nie
obraziłem,
i tak jak umiałem swoje życie przeżyłem.
Komentarze (23)
bardzo dobry refleksyjny przekaz w tym pięknym
sonecie...
pzdrawiam serdecznie;-)
I to jest najważniejsze.
Spełnienia najskrytszych marzeń
W 2018 r:)
Witaj Andrzeju:)
No myślę,że masz jeszcze czas na takie rozważania
aczkolwiek nigdy nie wiadomo:)
Coś mi jednak nie pasuje z sylabami (4 i 7 wers)
Pozdrawiam:)
Piękny refleksyjny wiersz.Do Siego Roku:)
Ej, no czemu jak baba...? :) ja zawodzie że strachu
tylko przed burzą :)
A wiersz podoba mi się :)
Samych pięknych chwil w Nowym Roku :*)
"Ludzie umierają ale śmierć jest nieśmiertelna."
- przysłowie arabskie.
Andrzeju Pięknego Optymistycznego Nowego Roku
spod Sowiej Góry.
Piękna refleksja dająca do myślenia:)pozdrawiam
serdecznie:)
Piękna refleksja sercem pisana Gratuluję Andrzejku DO
SIEGO ROKU 2018 Pozdrawiam Serdecznie