Przemiana
Otulona kokonem w stanie zawieszenia
nie czuję radości ani krzty wzruszenia
życie ulatuje bez mojego wkładu
jaką będzie mieć wartość gdy dojdzie do
celu.
A trudne to będzie bo się postrzępiło
przyszła też choroba w której jest
niemiło.
Tylko ciałem jestem bo serce zemdlało
nie chce bić bez celu to trochę za mało.
Musi je rozruszać chęć do pójścia w
drogę
aby pełną piersią zagarnąć przyrodę.
Te przestrzenie ziemi które mnie czekają
by w nich moje serce biło pełną siłą.
Wtedy się dokona zmiana mojej duszy
lekki powiew wiatru moje serce skruszy.
Kiedy to się stanie nastąpi przemiana
poruszy me serce Jego krew przelana
oczyści mnie z brudu napełni radością
osuszy łzy słone obdarzy miłością.
Pęknie twardy kokon co był mi przeszkodą
będę szła przez życie z podniesioną
głową
i będę obecna w całej tej przestrzeni
która wokół mnie otacza właśnie tu
na ziemi.
Komentarze (4)
Nigdy nie wolno się poddawać.Ból i cierpienie serce
poniewiera,
jednak nadzieja ostatnia umiera.Pozdrawiam świątecznie
Z wiara i odwaga dokonujesz przemiany. Bardzo ciekawy
wiersz, skłania do przemyśleń. Pozdrawiam
Choć bywa, że nas lęk zniewala,
niepewność czy się uda,
nadzieja zwątpić nie pozwala,
a wiara czyni cuda!
Pozdrawiam!
Bardzo ciekawe pozdrawiam