Przemiana
Ta dziewczyna nosi spodnie no i pali
papierosy
Nie ma wdzięku i w ogóle nikt jej nigdy nie
poprosił
O jej uśmiech, popatrz teraz się
zmieniła
Ktoś jej chyba w tym dopomógł
Nie poznaje jej ulica
Metamorfoza nie boli
Tylko trochę się wysilić
I już lepiej się wygląda
Nie jest ważne to co było
Ale to co jest i będzie
Nowa twarz- opakowanie
Chodzi o to- zachowała swoje wnętrze
On nie daje jej wytchnienia
I nie mówi, że ją kocha
To są bzdury, o dzieci trzeba dbać i dom
Gdzie w tym wszystkim- Ona?
Zobacz nie ma jej, odeszła
Osądziła ją ulica
Przemiana nie boli
Trochę trzeba się wysilić
By odzyskać znowu siebie
I nie ważne to co było
Ale tylko każda chwila
Znów się śmieje
Dzięki Bogu z larwy przemieniła się w
motyla
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.