W przenośniach .
Zanurzona po szyję w jeziorze słów
Na dnie dziesiątki ściętych obietnic głów
Woda przecina wzdłóż i wszerz zdradzone
ciało me
W mule dusi głupia nadzieja sie
Nie idę z nią w dół, lecz ślizgam się jak
po szkle
Widzę na brzegu Twój cień, gdy zamazujesz
prawdzie twarz
Widzę jak w łuski obłudy obrastasz.
I ciszą przeklętą na me wołanie
odpowiadasz
Nadzieja umiera, by znów narodzić się
Nad taflą wody rozkłada silniejsza skrzydła
swe
I unosi w górę zamroczoną mnie, wprost na
świetlistą łąkę
A z nią obietnice przychodzą nowe
Czy wierzyć mam tym szeptom co w uszach
szumią?
Czy wierzyć zmartwychwstałym,czy przekonać
zdołają.. ?
W marzeniach jestem jak motyl
Lekka jak cipły dotyk ..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.